Sięgnęłam ręką po telefon leżący na nocnej szafce i odebrałam, po czym przyłożyłam go do ucha. Nawet nie sprawdziłam kto to był.
-Czego? - wymamrotałam.
-Też miło Cię słyszeć, jak się masz? - usłyszałam sarkastyczny ton mojej przyjaciółki.
-Czego chcesz Rose?
-Chyba ktoś wstał lewą noga.
-W ogóle nie wstałam, obudziłaś mnie.
-Czemu śpisz o czternastej?
-Nie mogłam spać w nocy - tak szybko jak wypowiedziałam te słowa, tak szybko tego pożałowałam. Nie myślę jeszcze trzeźwo.
-Nieważne, czemu dzwonisz? - szybko zmieniłam temat.
-Chciałam zapytać czy wyjdziemy dzisiaj na miasto?
-Jasne, o której?
-Za godzinę.
-No chyba sobie żartujesz, idę spać.
-Effie! Wyskakuj z łóżka! Masz mi wiele do opowiedzenia!
-Dobra, dobra, tylko nie krzycz.
-Przyjdę po Ciebie.
Po tych słowach się rozłączyła, a ja wtuliłam twarz w poduszkę, po czym krzyknęłam. Nie mogłam spać całą noc a ona śmie mnie budzić? Chyba nie będę miała dzisiaj dobrego humoru.
Postanowiłam jednak wyjść z łóżka, bo wiedziałam, że przez tą rozmowę już nie zasnę. Jestem pewna, że szłam jak foka. Jeśli można nazwać to chodem. Ledwo trzymałam się na nogach.
Opłukałam twarz zimną wodą, po czym ją wytarłam. Miałam wory pod oczami, a krótko mówiąc: wyglądałam beznadziejnie. Wyciągnęłam kosmetyczkę i próbowałam czynić cuda, jednak nigdy nie byłam w tym dobra, także nie bardzo mi to wyszło.
Zresztą: kogo to obchodzi? Idę tylko z Rose. Mam nadzieję, że nie spotkam nigdzie chłopaków ani Jack'a. Wyglądam jak zombie.
Jeśli chodzi o ciuchy to także się nie starałam z ich wyborem. Padło raczej na pierwsze lepsze. Nienawidzę Cię Rose w tym momencie.
~*~
Usiadłyśmy przy jednym ze stolików w Starbucksie. Opowiedziałam brunetce o Ashton'ie. O tym jak prawie mnie pocałował, o tym jak się zachowywał, gdy byłam z Calum'em, no i o tym, że zerwał z Libby.
Była w szoku. Nie sądziła, że on z nią zerwie i to dla mnie. Jednak ja nie uważam, że zrobił to właśnie dla mnie. Zrobił to bo tak mu się wydawało, że będzie lepiej. Ja nie mam z tym nic wspólnego. Raczej.
-Mówiłaś, że on jest z nią już bardzo długo, a mi powiedział, że ktoś mu pokazał, że tak naprawdę kocha ją jak przyjaciółkę - powiedziałam lekko ściszonym głosem. Wydawało mi się, jakby to była jakaś tajemnica, którą mi powierzył, a ja nie miałam prawa nikomu o tym mówić. Ale jednak Rose powinna coś o tym wiedzieć, czyż nie?
-Powiedział Ci tak? - w odpowiedzi skinęłam głową -Była kiedyś taka dziewczyna...Ale ja chyba nie powinnam o tym mówić. To poważna sprawa.
-Mów Rose, proszę.
-Myślę, że jak będzie chciał to sam Ci powie, nie sądzisz?
-No niby tak, ale odpowiedz mi na jedno pytanie.
-Jakie? - uniosła brwi. Nie była chyba pewna czy powinna była się zgodzić.
-Czy ona tutaj jest?
-Nie, wyjechała.
-Uff - specjalnie przejechałam ręką po czole udając, że ścieram pot. Rose się tylko zaśmiała.
Poczułam wibracje, więc wyciągnęłam telefon z kieszeni. Okazało się, że to wiadomość. Na całe szczęście była ona od...Ashton'a.
Od Ashton: Miałabyś ochotę wyjść dzisiaj wieczorem?
-Ashton chce się umówić! - krzyknęłam szeptem.
-Że co?
-Patrz! - podłożyłam przyjaciółce telefon pod nos.
-O mój Boże, randka?
-Nie, chyba zwykłe wyjście.
-Zapytaj.
Do Ashton: Randka?
Od Ashton: Tak jakby? Nazywaj to jak chcesz.
-O mój Boże, to chyba jednak jest randka!
-Powiedział Ci tak? - w odpowiedzi skinęłam głową -Była kiedyś taka dziewczyna...Ale ja chyba nie powinnam o tym mówić. To poważna sprawa.
-Mów Rose, proszę.
-Myślę, że jak będzie chciał to sam Ci powie, nie sądzisz?
-No niby tak, ale odpowiedz mi na jedno pytanie.
-Jakie? - uniosła brwi. Nie była chyba pewna czy powinna była się zgodzić.
-Czy ona tutaj jest?
-Nie, wyjechała.
-Uff - specjalnie przejechałam ręką po czole udając, że ścieram pot. Rose się tylko zaśmiała.
Poczułam wibracje, więc wyciągnęłam telefon z kieszeni. Okazało się, że to wiadomość. Na całe szczęście była ona od...Ashton'a.
Od Ashton: Miałabyś ochotę wyjść dzisiaj wieczorem?
-Ashton chce się umówić! - krzyknęłam szeptem.
-Że co?
-Patrz! - podłożyłam przyjaciółce telefon pod nos.
-O mój Boże, randka?
-Nie, chyba zwykłe wyjście.
-Zapytaj.
Do Ashton: Randka?
Od Ashton: Tak jakby? Nazywaj to jak chcesz.
-O mój Boże, to chyba jednak jest randka!
~*~
Rose postanowiła mi pomóc, choć nie sądzę, że było to konieczne. Nie miałam zamiaru ubierać sukienki, gdyż nawet nie wiedziałam gdzie idziemy. Jeśli byłoby to kino to nie sądzicie, że wyglądałabym dziwacznie? Bo ja tak właśnie uważam.
Wybrałam razem z brunetką czarne rurki, a do tego koszulę i trzeba przyznać, że to jest strój idealny. Wygodny, elegancki i pasuje wszędzie.
Jeśli chodzi o makijaż to zrobiła mi go Rose. Nie jest tak lekki jak mój codzienny i na pewno ona użyła wszystkiego więcej. Przecież ja używam tylko tuszu, błyszczyka i trochę pudru.
Jednak muszę przyznać, że ładnie jej wyszło i byłam zadowolona.
Zastanawiałam się czy nie ubrać czarnych butów na obcasie, które nawet ładnie by wyglądały, jednak pozostałam przy moich czarnych krótkich conversach. W nich na pewno będzie mi wygodniej, a chyba to jest najważniejsze, czyż nie?
-Dobra, chyba jestem gotowa? - raczej zapytałam niż stwierdziłam.
-Chyba tak - Rose uśmiechnęła się -Wyglądasz pięknie i szczerze nie musisz nosić żadnych sukienek bo i tak wyglądasz elegancko i ładnie, a skoro to twój styl to niech tak będzie.
-Dziękuję - posłałam jej uśmiech i sięgnęłam małą torebkę z oparcia krzesła -Ashton powinien niedługo tu być.
Chwilę po tym usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, więc od razu skierowałyśmy się do drzwi. Przełknęłam ślinę, gdy zobaczyłam, że drzwi otworzył Matt. Lepiej być nie mogło.
-Nie wiedziałam, że wychodzisz...z nim - skrzywił się i wskazał ręką na blondyna. Ten wpatrywał się we mnie, więc uśmiechnęłam się niezręcznie.
-Nie powinno Cię to obchodzić.
-Ale obchodzi.
-Wrócę przed północą, więc się nie martw - szybko pocałowałam go w policzek całkowicie ignorując to co przed chwilą powiedział -Do zobaczenia.
-Ta, bawcie się dobrze. I uważaj na nią, bo jeśli tylko ją skrzywdzisz: już po Tobie - pogroził Ashton'owi, ale ten chyba się nie przejął. Lub tak ukrywał emocje. Cóż, praktycznie jego wyraz twarzy nie wyrażał żadnej emocji. Jakby był z kamienia. Skinął tylko głową i złapał mnie za rękę, po czym pociągnął w stronę swojego samochodu. Otworzył mi drzwi, więc wsiadłam i pokiwałam do Matt'a i Rose, którzy stali w drzwiach.
-Dokąd jedziemy? - spytałam, gdy ruszyliśmy.
-Zobaczysz - westchnęłam na jego słowa i odwróciłam twarz w stronę okna.
-Pięknie wyglądasz - usłyszałam po chwili, przez co się zarumieniłam.
-Dziękuję - wyszeptałam i spuściłam głowę przez co włosy opadły mi na twarz i blondyn nie mógł zobaczyć moich policzków.
Wybrałam razem z brunetką czarne rurki, a do tego koszulę i trzeba przyznać, że to jest strój idealny. Wygodny, elegancki i pasuje wszędzie.
Jeśli chodzi o makijaż to zrobiła mi go Rose. Nie jest tak lekki jak mój codzienny i na pewno ona użyła wszystkiego więcej. Przecież ja używam tylko tuszu, błyszczyka i trochę pudru.
Jednak muszę przyznać, że ładnie jej wyszło i byłam zadowolona.
Zastanawiałam się czy nie ubrać czarnych butów na obcasie, które nawet ładnie by wyglądały, jednak pozostałam przy moich czarnych krótkich conversach. W nich na pewno będzie mi wygodniej, a chyba to jest najważniejsze, czyż nie?
-Dobra, chyba jestem gotowa? - raczej zapytałam niż stwierdziłam.
-Chyba tak - Rose uśmiechnęła się -Wyglądasz pięknie i szczerze nie musisz nosić żadnych sukienek bo i tak wyglądasz elegancko i ładnie, a skoro to twój styl to niech tak będzie.
-Dziękuję - posłałam jej uśmiech i sięgnęłam małą torebkę z oparcia krzesła -Ashton powinien niedługo tu być.
Chwilę po tym usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, więc od razu skierowałyśmy się do drzwi. Przełknęłam ślinę, gdy zobaczyłam, że drzwi otworzył Matt. Lepiej być nie mogło.
-Nie wiedziałam, że wychodzisz...z nim - skrzywił się i wskazał ręką na blondyna. Ten wpatrywał się we mnie, więc uśmiechnęłam się niezręcznie.
-Nie powinno Cię to obchodzić.
-Ale obchodzi.
-Wrócę przed północą, więc się nie martw - szybko pocałowałam go w policzek całkowicie ignorując to co przed chwilą powiedział -Do zobaczenia.
-Ta, bawcie się dobrze. I uważaj na nią, bo jeśli tylko ją skrzywdzisz: już po Tobie - pogroził Ashton'owi, ale ten chyba się nie przejął. Lub tak ukrywał emocje. Cóż, praktycznie jego wyraz twarzy nie wyrażał żadnej emocji. Jakby był z kamienia. Skinął tylko głową i złapał mnie za rękę, po czym pociągnął w stronę swojego samochodu. Otworzył mi drzwi, więc wsiadłam i pokiwałam do Matt'a i Rose, którzy stali w drzwiach.
-Dokąd jedziemy? - spytałam, gdy ruszyliśmy.
-Zobaczysz - westchnęłam na jego słowa i odwróciłam twarz w stronę okna.
-Pięknie wyglądasz - usłyszałam po chwili, przez co się zarumieniłam.
-Dziękuję - wyszeptałam i spuściłam głowę przez co włosy opadły mi na twarz i blondyn nie mógł zobaczyć moich policzków.
~*~
Restauracja? Serio? Jakże oryginalnie, panie Irwin. Nienawidzę tych miejsc i mam nadzieję, że nie będziemy długo tu siedzieć, jednak doceniałam to, że w ogóle mnie zaprosił i zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam być na niego zła za to jak się zachowywał. Jednak na to chyba za późno. Powinnam się cieszyć, że jestem tu z nim.
Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia, w którym znajdowało się tak wiele stolików. Nie widziałam nigdy tak wielkiej restauracji. Może dlatego, że praktycznie do nich nie chodziłam? Zaraz przy drzwiach przywitała nas wysoka blondynka i jeny, ile ona miała tapety na twarzy. A jej wielkie sztuczne cyce prawie wyskoczyły z tej obcisłej bluzki. Przyłapałam Ashton'a jak się na nie patrzy, a ona chyba także to zauważyła przez co na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Czułam dziwne uczucie w brzuchu i tak. To chyba była zazdrość. Mogę już stąd wyjść? Może on nie jest moim chłopakiem, ale przyszedł tu ze mną, więc niech ona się tak na niego nie patrzy, okej?
-Stolik dla dwojga? - zapytała Ashton'a i wreszcie przeniosła swój wzrok na mnie.
-Wow, chyba jesteś dobra z matematyki - wymamrotałam, lecz usłyszała to, gdyż jej twarz zrobiła się cała czerwona ze wstydu. Powinnam się źle czuć? Przykro mi, ale czuję się świetnie.
-Tak, dla dwojga - odpowiedział blondyn i widziałam jak powstrzymuje śmiech.
Blondynka postanowiła nas zaprowadzić, jednak tak szybko jak ją znienawidziłam tak szybko ona zniknęła i zostaliśmy sami. Ashton stanął za mną, więc czekałam, aż odsunie mi krzesło, jednak tak się nie stało. Poczułam jego ręce na swoich biodrach i ciepły oddech przy uchu. Wzdrygnęłam się i miałam nadzieję, że tego nie poczuł.
-Co to było? Nie sądziłem, że jesteś taka zadziorna - odwróciłam się i spojrzałam na niego.
-Po prostu stwierdziłam fakt - wzruszyłam ramionami. Pokręcił głową i odsunął mi krzesło.
-Dziękuję - powiedziałam i usiadłam. Chwilę później przyszła kelnerka, która również rozbierała go wzrokiem. Jednak powstrzymałam się i nic nie powiedziałam. Przecież nie jest moim chłopakiem, więc wyszłabym na jakąś chorą desperatkę.
-To ty i Rose się przyjaźnicie? - zapytał, gdy kelnerka już odeszła. Skinęłam głową i wzięłam łyka wody -Dobrze znasz Jack'a?
-Trudno powiedzieć. Poznaliśmy się już dawno, na wakacjach, jednak nie rozmawialiśmy za wiele. Teraz też byłam z nim praktycznie dwa razy, ale lubię go, jest fajny.
-To fajnie - mruknął -Skąd się przeprowadziłaś i dlaczego?
-Nie chcę o tym rozmawiać. To delikatna sprawa - powiedziałam i odwróciłam twarz. Czułam, że mogłabym się popłakać. Mimo, że Ashton nie zapytał o rodziców, to przeprowadzka była z ich powodu, a ja nie miałam zamiaru mu o tym mówić w najbliższym czasie. Nie potrzebuję cholernego współczucia.
-Rozumiem - patrzył na mnie badawczo i nie podobało mi się to. Na szczęście przyszła kelnerka z naszymi zamówieniami. Zabrałam się więc za jedzenie.
-Nie lubię restauracji - w końcu przerwałam tą ciszę.
-Dlaczego? - czy on się zdziwił?
-To nie moje klimaty. Siedzimy w takim eleganckim pomieszczeniu, pełnym innych ludzi i nie można zachowywać się dziwacznie. Trzeba być porządnym i dobrze się zachowywać bo inaczej ludzie będą na Ciebie krzywo patrzeć. To samo z jedzeniem. Normalnie kurczaka złapałabym do ręki, a nie męczyła się nożem - tak szybko jak to powiedziałam to poczułam się zażenowana. To o kurczaku mogłabym sobie darować. Ashton się tylko uśmiechnął.
-Słodko się rumienisz - stwierdził, więc spuściłam głowę -A jeśli chodzi o restauracje: następnym razem będę pamiętać, żeby Cię tu nie zabierać.
Czyli będzie kolejny raz? O mój Boże, robię się jeszcze bardziej czerwona.
~*~
Nie mam pojęcia gdzie teraz jechaliśmy, bo Ash nie chciał mi powiedzieć. Muszę jednak przyznać, że w restauracji nie było tak źle. Nie licząc tych momentów, gdzie robiłam z siebie idiotkę.
-Już jesteśmy - oznajmił, gdy otwierał mi drzwi. Od razu poczułam zimny wiatr a miałam na sobie tylko koszulę bez rękawów. Pocierałam swoje ręce, by się trochę ogrzać i rozejrzałam się. Byliśmy na parkingu przed plażą.
Spojrzałam w stronę samochodu. Blondyn schylał się po coś co leżało na tylnym siedzeniu. Po chwili wyciągnął granatową bluzę, którą mi podał.
-Dziękuję - powiedziałam i nałożyłam ją na swoje ramiona.
Szliśmy brzegiem morza, przy pięknym zachodzie słońca. Nie rozmawialiśmy bo nie było takiej potrzeby. Słyszeliśmy tylko podmuch wiatru i szum morza. Szczerze nie spodziewałam się, że znajdziemy się w takim miejscu. Że Ashton zbierze mnie gdziekolwiek. Myślałam, że po tej kolacji od razu pojedziemy do domu, a on zabrał mnie w takie piękne miejsce. Oczywiście można powiedzieć, że to nic takiego. Zwykła plaża, może i zachód słońca. Jednak te trzy rzeczy razem wzięte wyglądają pięknie, tak magicznie. Odwróciłam głowę w stronę blondyna i przyłapałam go na tym, że też na mnie patrzał. Nie zarumienił się tak jakbym to zrobiła ja, tylko się pięknie uśmiechnął. I matko, dałabym wszystko by widzieć ten uśmiech codziennie rano.
Poczułam ciepło i dopiero zdałam sobie sprawę jaka byłam zimna. Jednak w pierwszej chwili nie zdawałam sobie sprawy co się stało. Spojrzałam szybko w dół na swoją dłoń i zauważyłam, że Ashton właśnie ją złapał. Zdezorientowana spojrzałam na niego i znowu na nasze dłonie. Szybko splotłam razem nasze palce i głupio się uśmiechnęłam. Czy to mi się śni? Nie chcę się budzić. Nie mogłam w to uwierzyć. Naprawdę. Szłam trzymając za rękę chłopaka, który mi się podobał i byłam pewna, że przez to zakochiwałam się w nim jeszcze bardziej. A on najprawdopodobniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Tylko, zaraz, zaraz. Czy to nie dziwne, że to wszystko dzieje się tak szybko? Przystojny chłopak, grający w zespole, znany w Sydney trzyma mnie za rękę. Wiele dziewczyn oddało by wszystko by na nie spojrzał, a mnie trzyma za rękę. To albo piękny sen, albo głupi żart. A co jeśli to jakiś zakład? Dobra, nie mogę o tym myśleć i tylko się dołować. Muszę cieszyć się chwilą i nawet jeśli to jakiś głupi żart, to jest to najlepsze co mogło mnie tutaj spotkać.
Nagle poczułam, że Ashton stanął, więc zrobiłam to samo i posłałam mu zdezorientowane spojrzenie. Uśmiechnął się tylko i złapał moją drugą dłoń. Nawet nie wiecie jakie piękne uczucie towarzyszyło temu wszystkiemu. Ja zdecydowanie się w nim zakochuje. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, aż w końcu on otworzył swoje usta. Nie spodziewałam się jednak, że zacznie śpiewać. Doskonale wiedziałam jakiej piosenki był to refren.
Kiss me like you wanna be loved / Pocałuj mnie tak, jakbyś chciała być kochana
You wanna be loved / Chciała być kochana
You wanna be loved / Chciała być kochana
This feels like falling in love / Wydaje mi się, że się zakochujemy
Falling in love / Zakochujemy się
We're falling in love / Zakochujemy się w sobie*
Nie wiedziałam co powiedzieć. Jego głos był taki piękny i on śpiewał dla mnie. Ja chyba naprawdę śnie.
-Kiss me like you wanna be loved - powtórzył słowa piosenki i nie czekałam już dłużej. Stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta.
*piosenka Eda Sheerana - Kiss Me
________________________________________________
W sobotę i niedzielę praktycznie nie było mnie w domu, więc nie mogłam pisać. Nie minął nawet tydzień a ja dodaję rozdział. Wow, docencie to.
Początek może niezbyt udany, ale końcówka nawet mi się podoba, a wam? :)
Założyłam aska, więc jeśli macie jakieś pytania to śmiało pytajcie: http://ask.fm/surlyff
Czytasz = komantujesz
Ooooo jakie to słodkie *.* i jeszcze ta piosenka ed'a kocham ją poprostu <3 jest cudowny i taka romantyczna *.*/W.
OdpowiedzUsuńSłodkoo <33 Aww <33 ;*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;) Czekam na nexta :)
O mamciu, jakie to słodkie ;') . Bardzo dziękuje, że dodajesz rozdział tak szybko :) . Życzę weny i z niecierpliwością czekam na next ^-^ / Wierna czytelniczka :** <33
OdpowiedzUsuń